I żeby tradycji stało się zadość – wszystko co dobre kiedyś się kończy. Trochę trudno się przestawić na normalny tryb szarego dnia, no ale pomalutku. Poniższa relacja dobrze oddaje charakter całego wyjazdu – choć wiadomo poza obiektywem również sporo się działo;) Pomijając całość związaną z koncertami – masa fajnych ludzi, miejsc, dużo serdeczności i gościnności. Chyba można spuentować – było dobrze...