Tak, tak, tak. Jakoś cięźko tym razem o net. Niby mamy centralny hotel w Szanghaju a musieliśmy szukać kawiarenki z WiFi.
Wybaczcie też błędy, literówki i inne potknięcia - zmęczenie jes ogromne...
Tak czy inaczej, udało się. Podróź z wielkimi przygodami, szczególnie po polskiej stronie. Kto zna opowieść, a jeszcze lepiej, kto widział to się nieżle uśmiał! Musiałem skakać z pociągu w polu, by zdąźyć na InterCity, na które podwiózł mnie kuzyn Piotrek (DZIĘKI). Potem mała wywrotka na miękkich nogach, ale dotarłem do Wawy o czasie i wraz z Nmlsm udaliśmy sie na lotnisko. A tam spotkaliśmy aktorkę Cielecką, a aktor Szyc leciał tym samamy samolotem co ja do Amsterdamu. Hehehe... jakoś tak wyszło.
W Amsterdamie krótki postój, obowiązkowy ostatni MacDonalds, zwiedzanie dolnych pięter portu lotniczego i boarding do Jumbo Jeta 747-400! Tym razem świetne miejsce w klasie Economy Comfort. Prywatne TV, gdzie obejrzałem sobie Predators i Iron Mana 2. A potem słuchawy na łeb, Fennesz i spanie. Co prawda marne, ale zawsze to udało się złapać ze 2,5h snu.
Wysiadka w Szanghaju i co mamy? Dla nas ludzi północy to nadal mamy LATO! Jest 21 stopni C, ale wilgotność robi swoje. Dobrze, źe zabrałem szorty i T-shirty. Nauka nie poszła w las. Ale wszyscy którzy chcą jechać do Chin w te rejony muszą o tym pamiętać - zero ciepłych ciuchów, które niepotrzebnie zajmują miejsce w walizie.
Na lotnisku poszło gładko. Wsiadłem w Magleva (Magnetic Levitation) i po kilku sek. już jechaliśmy 301 km/h. Potem przesiadka na metro. Niezła róźnica cen. Maglev 50 RMB a metro 4 RMB. Ale być w Szanghaju i nie jechać Maglevem? To grzech!
W hotelu zaraz spotkałem Zena i poszliśmy ogarniać jakieś chińskie jedzenie. Potem krótka wizyta w Muzeum i powoli wiemy na czym stoimy. Teraz właśnie dłubiemy w sieci, a potem zaczynamy wspólnie analizować Better Life. I od jutra próby!
Ach - i mam już prezenty dla... no nie powiem dla kogo, ale te osoby mogą się domyślać :-)
Fotki przedstawiają po części ludzi, z którymi podróżowałem i zapoznałem się. Ciekawe doświadczenie.