O jedzeniu pisałem już sporo. Temat przewija się w komentarzach, wiec wrzucam zdjęcia z dnia wczorajszego. Jak widać pogoda w Wuhan była tragiczna, Po prostu ściana deszczu. Nici ze zwiedzania świątyni. Wyskoczyliśmy do malutkiej "restauracji" typu BBQ.
Uważam i chyba koledzy podzielają moje zdanie, ze im mniejsza restauracja, tym lepsze jedzenie. Kobieta, którą widać na zdjęciach przygotowuje wszystko na poczekaniu. Smak jest nieziemski. Takiej chińszczyzny w Polsce nie zasmakujecie nigdzie. Moze to kwestia przypraw?
Wong King, który jest tez grafikiem, pokusił się o rysunek na ścianie restauracji. Zdolny gość.
Tymczasem już dzisiaj jesteśmy w Guangzhou (polska nazwa to Kanton). No i macie zdjęcie malej restauracji - niby taka sama kubatura, ale jakoś tak zbyt czysto i jedzenie już tak nie smakuje...